Palestyńscy terroryści w wiosce olimpijskiej w Monachium.Palestyńscy terroryści w wiosce olimpijskiej w Monachium.
KronikiW cieniu zamachu
W cieniu zamachu
Autor: Krzysztof Jaśniok
Data dodania: 15.10.2019
FOT. PAPFOT. PAP

Niewiele brakowało, by mecz Polski ze Związkiem Radzieckim na igrzyskach olimpijskich w Monachium w ogóle się nie odbył lub by doszło do niego w innym terminie. Zaplanowano go bowiem na 5 września 1972 roku o godzinie 16:30 w Augsburgu, a właśnie tego dnia o poranku doszło do zamachu terrorystycznego w wiosce olimpijskiej. Palestyńczycy z organizacji Czarny Wrzesień porwali jedenastu izraelskich sportowców i trenerów, żądając uwolnienia czterystu swoich rodaków więzionych przez władze Izraela.

Dramatyczne wydarzenia po latach tak wspominał lekarz polskiej reprezentacji Janusz Garlicki: „Gdy wstaliśmy z łóżek, dowiedzieliśmy się o tragicznej wiadomości, która wstrząsnęła nie tylko uczestnikami Igrzysk Olimpijskich, ale i całym światem. (…) Atmosfera w wiosce stała się nadzwyczaj nerwowa. (…) Bardzo dobrze się stało, że graliśmy w tym dniu mecz na wyjeździe. Po śniadaniu odprawa, maksymalna mobilizacja i odjazd. Nie ma czasu myśleć o tym, co się dzieje dookoła*”. 

Po dwóch godzinach podróży pociągiem drużyna była już w Augsburgu. „W szatni normalne przygotowania” – pisze dalej doktor Garlicki. „Wychodzimy na płytę. Losowanie boisk. Wymiana proporczyków i już właśnie rozpocząć ma się spotkanie, gdy nagle nadbiega ktoś z organizatorów i mówi, że wszystkie zawody w dniu dzisiejszym są odwołane”. Piłkarze zeszli do szatni, ale wkrótce pojawiła się informacja, że wszystkie zawody, które już się rozpoczęły, mają być kontynuowane. Delegat FIFA nakazał zawodnikom powrót na murawę i wreszcie zabrzmiał pierwszy gwizdek. Polacy wygrali 2:1, a gdy wrócili do Monachium, okazało się, że terroryści nadal są w wiosce. „Okazuje się, że o godzinie 22:00 mija ultimatum dane przez zamachowców” – wspomina doktor Garlicki. „Szybko wracamy do swoich kwater. Nikt nie wychodzi z pomieszczeń. Z zapartym tchem śledzimy dalsze wypadki. Oddychamy z ulgą, gdy z balkonu patrzymy na odlatujące wraz z zakładnikami i zamachowcami policyjne helikoptery. Długo jednak nie możemy zasnąć. Za dużo wrażeń jak na jeden dzień. Poza tym w napięciu czekamy – co dalej z Olimpiadą? Wreszcie po północy nadchodzi radosna wiadomość – Igrzyska będą kontynuowane”. Zawodów nie przerwano, ale zamach skończył się tragicznie. Po trwających wiele godzin negocjacjach na lotnisku doszło do nieudanej próby odbicia zakładników. Zginęło jedenastu członków izraelskiej ekipy, pięciu terrorystów i policjant.

* Cytaty pochodzą z książki „Wielki finał”, praca zbiorowa, Wydawnictwo Sport i Turystyka, Warszawa 1977

► ZOBACZ STRONĘ MECZU