Stefan Rzeszot Stefan Rzeszot
KronikiKomentatorska pomyłka wszech czasów
Komentatorska pomyłka wszech czasów
Autor: Rafał Byrski
Data dodania: 23.11.2021
KADR Z PROGRAMU TVP KADR Z PROGRAMU TVP

Można pomylić zawodników. Można nie zauważyć gola. Można nie zorientować się, że jeden z piłkarzy dostał czerwoną kartkę i z tego powodu zszedł boiska. Ale czy można pomylić dwie rywalizujące drużyny? I z tą nieświadomością komentować mecz? Wydaje się to mało realne, ale… tak się tylko wydaje. Historia bowiem zna i taki przypadek. Dotyczył on znanego w latach 70. komentatora Telewizji Polskiej Stefana Rzeszota (na zdjęciu z angielską gazetą wydaną tuż po meczu z Polską na Wembley w 1973 roku).

Sytuacja miała miejsce 6 października 1975 roku. Na stadionie w Kijowie w meczu o Superpuchar Europy zagrały miejscowe Dynamo i Bayern Monachium. Drużyna z ówczesnego Związku Radzieckiego była właściwie równoznaczna z reprezentacją Kraju Rad. Z kolei Bayern był wtedy uważany za najlepszą klubową drużynę świata. W bramce Sepp Maier, w obronie Franz Beckenbauer i Georg Schwarzenbeck, w ataku Karl-Heinz Rummenigge. Słowem piłkarze utytułowani, znani i…. rozpoznawalni. Ale nie dla komentatora TVP.

Jak atakowało Dynamo, a sto tysięcy gardeł krzyczało „Szajbu! Szajbu!, Rzeszot twierdził, że atakuje Bayern i odwrotnie. […] W siódmej minucie meczu do studia dodzwonił się red. Grzegorz Aleksandrowicz z „Przeglądu Sportowego” informując: „Powiedzcie Stefanowi, że pomylił drużyny”. Wówczas nie wypadało już nie zareagować i „na słuchawki” powiedziano Rzeszotowi, by zamilkł na minutę, a potem przeprosił widzów, co też komentator uczynił. Tłumaczył się potem, że siedział bardzo wysoko, więc nie rozróżniał sylwetek, a drużyny grały w strojach, które były dokładnie odwrotne niż ich reprezentacji. Bayern cały na czerwono (jak reprezentacja ZSRR), zaś Dynamo w czarnych spodenkach i białych koszulach (jak RFN).
Krzysztof Miklas, były komentator TVP; cytat pochodzi ze strony krzysztofmiklas.pl
ZAWINIŁY STROJE
Stefan Rzeszot wręcza nagrodę Sportowca juniorom Legii Warszawa Stefan Rzeszot wręcza nagrodę Sportowca juniorom Legii Warszawa
FOT. EAST NEWS

Stefan Rzeszot (pierwszy z lewej) jeszcze jako dziennikarz „Sportowca” wręcza w latach 60-tych nagrodę ufundowaną przez ten tygodnik młodym piłkarzom Legii Warszawa.

Rzeszot miał też pecha, bo w obu zespołach grali podobni do siebie zawodnicy.

Kapitanami drużyn byli piłkarze grający na tej samej pozycji środkowego obrońcy: Franz Beckenbauer i Michaił Fomienko. Obydwaj mieli na rękawach opaski, byli wysocy, szczupli, podobnie się poruszali. Kiedy więc piłkę przy nodze miał Fomienko, Rzeszot mówił, że to Beckenbauer. A Fomienko grał naprawdę dobrze.
Stefan Szczepłek „Fomienko – Beckenbauer z Kijowa”, „Rzeczpospolita”, 27 grudnia 2012 r.
FOMIENKO JAK BECKENBAUER

Do dziś można znaleźć sprzeczne opinie na temat tego, ile czasu Rzeszot komentował to spotkanie w takiej nieświadomości. Czy tylko przez kilka czy kilkanaście minut? A może przez całą pierwszą połowę? Pamięć ludzka jest zawodna, a od tego wydarzenia minęło już prawie pół wieku. Stefan Rzeszot zmarł w 1987 roku. Dla wielu pokoleń, mimo tej słynnej wpadki, pozostał w pamięci jako świetny dziennikarz, prezenter i komentator. A jego ukochaną dyscypliną był hokej na lodzie.